Polska

Reportaż "Śmieci w naszych rękach"

Reportaż "Śmieci w naszych rękach"

Reporterka Nowin Zabrzańskich towarzyszyła jednej z naszych ekip opróżniającej kontenery na śmieci w centrum Zabrza.  

Jeżeli jesteście ciekawi jakie wyzwania czekają na naszych pracowników w trakcie pracy, zapraszamy do lektury reportażu “Śmieci w naszych rekach”, któy ukazał się w dodatku Zielony Zakątek tygodnika Nowiny Zabrzańskie.

 Link do reportażu.

 Śmieci w naszych rękach

Segregujemy śmieci? Z naszych deklaracji wynika, że robi to większość zabrzan. Wybraliśmy się na krótki rajd z pracownikami firmy .A.S.A., by z ich perspektywy zobaczyć, jak wyglądają nasze śmieci.

 Szósta rano, plac Wolności. Już przechodzi tędy sporo osób, jak na tę porę dnia. W samo serce miasta wjeżdża ciężarówka od odbioru odpadów; jej załoga musi się spieszyć, bo śmieci z centrum trzeba odbierać błyskawicznie, zanim miasto rozbudzi się na dobre. Tu kamienice stoją ciasno jedna przy drugiej, a droga do kubłów wiedzie krętymi ścieżkami, a czasem nawet schodami, na wysokie piętra.

  asa_fcc_smieci%20w%20naszych%20rekach%20(1) asa_fcc_smieci%20w%20naszych%20rekach%20(2)

Nasze pierwsze ładowanie śmieci to dwie wspólnoty przy ul. Powstańców Śląskich. Jedna ogrodziła swój teren, żeby wejść trzeba znać kod. Brygada doskonale zna system, brama otwiera się bez konieczności zrywania z łóżka lokatorów. Zaglądamy do kontenerów. Nie jest źle. Idealnie posegregowane szkło w zielonym kontenerze, żółty na tworzywa też bez większych zastrzeżeń, szkoda że do niebieskiego na papier ktoś wrzucił resztki pizzy. Ze zmieszanych też dałoby się wyciągnąć jeszcze kilka plastikowych i szklanych butelek. Niestety nie mają już szans na recykling. Gorzej jest tuż za płotem, gdzie miejsce śmietnikowe ma sąsiednia wspólnota. Nie jest ogrodzone, więc wszyscy wrzucają co chcą i gdzie popadnie. Wokół śmietników porozrzucane papiery, w pobliskich krzakach leżą łachmany, worki z odpadkami. Wszystkie pojemniki przepełnione, ale o dziwo jeden stoi zupełnie pusty. Ponoć tak jest niemal zawsze. Jest metalowy i ma klapę. Nie wiadomo, dlaczego nikt z niego nie korzysta. - Mieszkańcy powinni wiedzieć, że my nie sprzątamy terenu wokół śmietników, to jest zadanie mieszkańców i administracji. Gdybyśmy mieli sprzątać wszystkie takie bałagany, to braknie nam dnia – tłumaczą pracownicy firmy.A.S.A. Zabieramy odpady zmieszane, pierwszy pojemnik trafił już do śmieciarki, w niej wstępnie zdrabniane są odpady. Nagle trzask. Moi przewodnicy już widzą, co on oznacza. Ktoś z lokatorów do zmieszanych śmieci wrzucił gruz. Nie było go widać, bo był zasypany warstwą zmieszanych odpadów. Gruz może trwale uszkodzić samochód. Tym razem na szczęście nie było go dużo, ale w innych przypadkach samochód do razu powinien pojechać na bazę, by opróżnić pojazd.

Zgrani, jak trzej muszkieterowie

Nasi przewodnicy to Mirosław, Dariusz i Marek. Z dumą mówią o sobie,  że są zgraną brygadą. Kierowcą jest Mirek, w firmie do 3 lat. Darek może pochwalić się 20 – letnim stażem, ale to Marek ma imponującą liczbę przepracowanych lat w jednym zakładzie, zebrało się ich już 26. - Znamy się dobrze, nawet spotykamy się w czasie wolnym po pracy. Znamy swoje rodziny, wiemy o swoich problemach. No i rozumiemy się już bez słów, wiemy co każdy z nas ma zrobić, by robota szła w dobrym tempie. Pełna synchronizacja. I może dlatego nie lubimy okresów wakacyjnych, bo jak jeden z nas idzie na urlop, to na jego miejsce przychodzi zastępca z innego rejonu. Trzeba wszystko tłumaczyć, zgrywać się od nowa - tłumaczą.

asa_fcc_smieci%20w%20naszych%20rekach%20(2)  asa_fcc_smieci%20w%20naszych%20rekach%20(5)

Lubią swoją robotę, ale gdy pytam, czy poleciliby ją swoim najbliższym, nie są już tak entuzjastycznie nastawieni. - To ciężka praca, ale to nie żaden argument, bo w wielu branżach jest ciężko fizycznie. Nas boli, że nasza robota jest tak bardzo niedoceniana przez mieszkańców, rzadko spotykamy się z ich sympatią. Mamy poczucie, że traktują nas z wyższością, jak służbę. To przykre - wyjaśnia Mirosław.


Wywóz, jak wycisk na siłowni

A ich praca jest czasem karkołomna, daje niezły wycisk, prawie jak na siłowni. Na przykład, by dostać się do pojemników na śmieci przy kamienicy z ul. Wolności, trzeba najpierw odstać swoje przed domofonem, bo firmie nie udostępniono kodów. Czasem trzeba obdzwonić wszystkich, by trafić na chcącego otworzyć. Potem trzeba wspiąć się po schodach na pierwsze piętro, otworzyć kolejne drzwi, by dostać się na podwórko. Tam stoją kontenery ze śmieciami. By je dowieźć do samochodu, trzeba z powrotem przejść przez klatkę schodową i pokonać jedenaście stopni. Wspólnota zamontowała specjalne szyny, które rozkłada się na schody. Po tych prowadnicach zjeżdża pojemnik z 120 litrami śmieci. Pusty oczywiście trzeba z powrotem wtoczyć na pierwsze piętro. I tak co kilka dni, według harmonogramu. Jednak najtrudniej w centrum jest z odbiorem z innej kamienicy z Wolności, bo po śmieci wjeżdża się od strony ul. Świętej Barbary. Po pojemniki trzeba zejść wąskimi stopniami po skarpie, później wąską ścieżką. Wtoczenie przepełnionych pojemników na skarpę to już prawdziwie siłowe ćwiczenie. Najgorzej jest zimą, bo nikt tego podejścia nie odśnieża, jest bardzo ślisko, trzeba uważać, bo o kontuzję nie jest trudno.

asa_fcc_smieci%20w%20naszych%20rekach%20(3)  asa_fcc_smieci%20w%20naszych%20rekach%20(6)

Wjeżdżamy na Osiedle Barbary. Teoretycznie łatwiej, bo kubły na śmieci stoją wzdłuż drogi. W praktyce nie jest tak prosto. Cóż z tego, że pełen kubeł stoi przy ulicy, jeśli zablokowały go parkujące samochody osobowe. I to mimo, że na jezdni namalowano znak zakazu. Człowiek się przeciśnie, kubeł już nie. W najlepszym przypadku porysuje karoserię. Gdzie szukać właściciela pojazdu? Wokół dziesięciopiętrowe bloki. Co robić w takich sytuacjach? - Ratujemy się, jak się da. Czasem dojrzymy szersze przejście między samochodami, które stoją kilkanaście metrów dalej – tłumaczą. Nadkładają drogi, czas leci, a kierowca samochodu, które ustawiło się za śmieciarką, już klaksonem daje znak, by się pospieszyli. Niestety musi poczekać, na wąskich, i do tego jednokierunkowych osiedlowych drogach nie da się wyminąć. Kierowca będzie długo jeszcze trąbił. - Czasem nam się wydaje, że mieszkańcy w ogóle nie zwracają uwagi na zakazy i znaki. Są miejsca w Zabrzu, gdzie już nawet ustawione są pionowe znaki, na których napisano, że w danym dniu, w konkretnej godzinie, nie wolno parkować, bo wtedy przyjeżdżamy po śmieci. Nie są respektowane, każdy się cieszy, że znalazł wolne miejsc postojowe, a reszta już go nie obchodzi – relacjonują.

Kolejny adres. Park Hutniczy, gdzie właśnie remontowana jest droga. Zakaz wjazdu. Mniejsze samochody jeszcze ratują się objazdem wokół budynku administracji teatru, ale dla śmieciarki jest już za wąsko. Jak dojechać po kontenery z śmieciami z Domu Dziecka, to przecież jakieś czterysta metrów?


Skargi na zły i nieterminowy odbiór

Pytam, jak często mieszkańcy skarżą się na zły i nieterminowy wywóz śmieci. - Robimy wszystko, by ich wcale nie było. Ale są, często zupełnie nie z naszej winy. Na przykład w osiedlu domków jednorodzinnych właściciel nie wystawił pojemnika przed swoje ogrodzenie. Widzimy, że jest pełny, nawet naciskamy dzwonek na bramie z nadzieją, że właściciel wyjdzie i zorientuje się w sytuacji. Zazwyczaj nikt nie otwiera, a na posesję nie wchodzimy, bo nie mamy takiego prawa. Za to kilka godzin później mamy telefon ze skargą, że nie byliśmy pod tym adresem. Czasem nawet zdarza się, że opróżniamy kubeł, ale w tym samym dniu, w ciągu zaledwie kilku godzin znów jest zapełniony, więc kolejna skarga, że nie odebraliśmy. Na szczęście mamy system GPS, który na bieżąco monitoruje naszą pracę – komentują pracownicy.

asa_fcc_smieci%20w%20naszych%20rekach%20(1)  asa_fcc_smieci%20w%20naszych%20rekach%20(4)

W tym roku miejscy urzędnicy zarządzili, by tam, gdzie są źle segregowane śmieci przyklejać naklejki z namalowaną smutną buźką i podpisem „źle segregujesz”. To ma być pierwsze ostrzeżenie dla wspólnoty, by jej mieszkańcy dokładniej oddzielali odpady. Działa? - pytam. Na dowód podnoszą wieko kontenera, na którym już poprzednio umieszczono smutną buźkę. Wciąż pojemnik zawiera wymieszane odpady. -Tego trzeba najpierw mieszkańców nauczyć, a potem sprawdzać i tam, gdzie jej nie ma naliczać wyższą stawkę, która obowiązuje dla osób, które nie segregują – proponują nasi przewodnicy.

Ale mieszkańcy odbijają piłeczkę. Twierdzą, że po co segregować, jak i tak przyjeżdża samochód i wszystko ładuje do jednego samochodu. Po co się męczyć. - To nie jest prawda i to też trzeba wszystkim wyjaśnić. Owszem, są sytuacje, że samochód na odpady zmieszane, który ma tabliczkę z tą informacją, przyjeżdża pod stanowisko śmietnikowe i ładuje śmieci z pojemników czarnych, niebieskich i żółtych. Robimy to tylko wtedy, gdy dostaniemy takie polecenie, bo poprzednie ekipy zbierające tylko posegregowane odpady uznały, że te kontenery są wypełnione śmieciami zmieszanymi. Jadąc pod taki adres najpierw szczegółowo fotografuję taki zanieczyszczony pojemnik, potem go ładuję do zmieszanych i raz jeszcze robię fotografie pustego kontenera. Proszę spojrzeć na galerię zdjęć, którą mam w telefonie, wszystko musimy udokumentować w firmie. No i oczywiście najczęściej bywa, że zabierając kontenery do segregacji od razu mamy interwencyjny telefon od mieszkańców, którzy zauważyli nasze działania. Przykro, że nie zwrócą uwagi sąsiadowi, który nie segreguje i na dodatek niweczy pracę tych, którzy to robią – wyjaśniają.


Złoto i kasa w śmieciach

Po dwóch godzinach odbierania śmieci z centrum żegnam się z moimi przewodnikami. Pytam jeszcze o skarby w śmieciach - Raz się zdarzyło, i to dawno, ktoś wyrzucił sporo pieniędzy, a kilka lat temu w śmieciach znaleziono złotą biżuterię. Takie znaleziska to jednak rzadkość – śmieją się.

 

Zanim zaczniemy: zapoznaj się z przetwarzaniem twoich danych osobowych

Gdy odwiedzasz stronę, która zapisuje pliki cookie, na Twoim komputerze zostaje utworzony mały plik tekstowy, który jest przechowywany w Twojej przeglądarce. Dzięki niemu przy następnej wizycie na tej samej stronie możesz szybciej połączyć się z siecią. Nasza strona będzie przekazywać Ci istotne informacje i ułatwi Ci pracę.

Używamy plików cookie przede wszystkim do anonimowej analizy ruchu oraz do ulepszania naszej strony internetowej. Jeśli ustawisz swoją przeglądarkę tak, aby blokowała pliki cookie, strona internetowa może działać wolniej, a niektóre jej element mogą nie działać poprawnie. Więcej informacji na temat przetwarzania plików cookie.